-Witajcie! Nazywam się Hatake Kakashi i dziś będę waszym kapitanem -przedstawił się jednooki mężczyzna. -Przedstawcie się krótko i...
-A nie możemy już zaczynać? -Przerwał Mitsuhiko -przecież to i tak krótka i nic nie znacząca misja.
-Chcę poznać wasze imiona zanim zaczniemy misję, by wiedzieć jak się do was zwracać. -Odparł Kakashi.
-Mitsuhiko Genta -prychnął dwunastolatek.
-Nazywam się Hyuuga Hinata... -Dziewczyna mówiła coraz ciszej.
-Namikaze Reiji. I zanim cokolwiek powiesz kapitanie, Naruto to mój daleki kuzyn, nie znam tego mordercy. -Przedstawił się gennin.
-On nie jest mordercą. -Zaprotestował Hatake, przy cichym wtórze Hinaty.
-Cała wasza wioska razem z Hokage tak uważają. -Tym razem zawtórowali Namikaze i Genta.
-Nie będziemy się tym teraz zajmować. -Odparł kapitan -mamy misje do wykonania. Wiecie na czym polega wasza misja?
-Tak -odpowiedziała cała trójka i ruszyli w stronę rezydencji swojego protegowanego.
Przy drzwiach przywitał ich sam właściciel willi gotowy do podróży.
-Witajcie, wy musicie być moimi pracownikami. Jestem Madaoka Tentou, a teraz weźcie proszę moje bagaże i możemy ruszać. -Mężczyzna będący grubo po połowie wieku, nawet nie spojrzał na wynajętych przez siebie shinobi.
-Z całym szacunkiem panie Madaoka, ale zostaliśmy wynajęci do ochrony pana, a nie do jako bagażowi. -Odpowiedział białowłosy.
-Zauważ słowo WYNAJĘCI, parobku -prychnął dziad.
-Jesteśmy shinobi i wykonamy tylko to co kazała nam Hokage. Będziemy pana obserwować z odległości by nie przywołać niechcianych rozbójników. -Odpyskował Kakashi.
W czasie gdy ta dwójka prowadziła słowne przepychanki, Reiji za pomocą kilku pieczęci zabezpieczył bagaże zleceniodawcy, w jednym zwoju. A gdy jounin wraz z resztą drużyny zniknął wśród drzew, chłopak oddał zwój właścicielowi.
-Proszę to są pańskie bagaże, może je pan schować w jednej z pańskich kieszeni -powiedział chłopak i ruszył za resztą drużyny. Zdziwiony Madaoka trzymał jeszcze przez krótka chwilę swoje bagaże w ręku po czym schował je w rękawie swojego kimona i udał się w drogę.
W trakcie podróży zarówno Kakashi jak i Tentou uspokoili swoje nerwy, ale nie odzywali się do siebie bez powodu. Kapitan drużyny egzaminowanych był cały czas nieobecny. Młodzi gennini nie wiedzieli, dlaczego ich przełożony prowadzi wszystkich dłuższą drogą. Wszyscy oprócz Reijiego, który miał swoje podejrzenia. Znajdowali się całkiem niedaleko ostatniego obozowiska Jiraiyi i Naruto. A skoro wcześniej jounin głośno zaprotestował oskarżenia Hokage, mógł chcieć znaleźć jakiekolwiek dowody niewinności swojego dawnego ucznia. Namikaze wiedział jednak, że próby jego dawnego mistrza są daremne, on sam przeszukał miejsce spoczynku swojego wuja, tuż po jego śmierci. Nie znalazł nic prócz śladów walki. Podejrzewał, że za całą tą sprawą może stać akatsuki. W końcu nie od dziś wiadomo, że ścigają oni jinchuuriki i ich bijuu. Jednak nie znalazł żadnych poszlak o tym mówiących. Jedynymi znanymi członkami organizacji, którzy byli wtedy w okolicy, byli Uchiha Itachi i jego partner Kisame, niestety walczyli wtedy z Kakashim, który bronił wioski przed ich atakiem.
-Tu rozbijemy obóz -odezwał się Hatake. Gennini szybko rozdzielili zadania pomiędzy siebie. Pierwszy dyżur objął kapitan drużyny, a w tym czasie młodzi mogli odpocząć po długim marszu. Blondyn mając zaufanie do jounina z wioski Liścia szybko zasnął by zregenerować siły do swojego dyżuru. Stał w biurze kazekage, jego rudowłosy kolega, powoli podchodził do biurka.
-Naruto, musimy porozmawiać -powiedział z powagą przywódca.
-Gaara, o co chodzi? Mieliśmy nie używać tego imienia.
-Okłamałeś mnie. -Mówił ignorując słowa kolegi. -Czy dalej nie przyznajesz się do zabicia sannina z wioski Liścia Jiraiyi?
-O czym ty gadasz? Przecież dobrze wiesz, że to nie ja! -Zaprotestował Naruto.
-Przykro mi -odparł smutno Kazekage. -Lady hokage, może go pani stąd zabrać. Do pokoju weszła starsza blondynka wraz ze świtą ANBU.
-Miło, że wybrałeś współprace między wioskami. Nie chciałabym kolejnego wybuchu wojny. -Odezwała się Tsunade. W tym samym czasie jej podwładni unieruchamiali zbiega.
-JA NIE ZABIŁEM WUJKA! TO NIE JA! CZEMU MI NIE WIERZYCIE! -Chłopak głośno się bronił, jednak szybko jego oczy zasłoniła opaska z pieczęcią uniemożliwiająca korzystanie z chakry zarówno jego własnej, jak i dziewięcioogoniastego demona. Reiji otworzył szybko oczy, widząc jak Genta zmienia Hinatę na warcie uśmiechnął się i postanowił już tylko leżeć i dać odpocząć wszystkim mięśniom.
Następnego dnia spokojnie przemaszerowali większą część drogi, ale wszystko co dobre zawsze musi się szybko kończyć. Na drodze drużyny egzaminacyjnej stanęli znani w tej okolicy łowcy głów.
-Ty jesteś Uzumaki Naruto? -Wróg uśmiechnął się złowieszczo -przywitaj się ze śmiercią szczylu.
-Nazywam się Namikaze Reiji, nie jestem tym poszukiwanym przez was mordercą -westchnął nastolatek.
-Zabijesz go, ale po moim trupie -przed grupę wyszedł Kakashi. Jego podwładni doskonale znali plan na taką właśnie sytuację. Szybko rozdzielili się wciąż pilnując pana Madaoki. Tak jak się spodziewali ruszył za nimi jeden z łowców, ale mając przeciwko sobie księżniczkę klanu Hyuuga, jednego z młodych geniuszy wioski Kumo i Reijiego, nie miał żadnych szans. Gennini zapieczętowali przeciwnika, a ponieważ byli niesamowici blisko rezydencji Lorda feudalnego postanowili, że się rozdzielą. I tak Hinata i Genta odprowadzili klienta prosto pod drzwi willi, a Reiji ruszył na pomoc swojemu kapitanowi. Spieszył się ponieważ czuł się winny całej tego epizodu. Nie sądził, że drugi z oponentów był na tyle silny by sprawić kłopot jego dawnemu mistrzowi, ale wolał dmuchać na zimne. Tak jak się spodziewał, gdy dotarł na miejsce, jego kapitan właśnie unieruchamiał swojego przeciwnika.
-Reiji! A gdzie reszta? -Zdziwił się białowłosy
-W rezydencji Lorda feudalnego, tego drugiego mam tu zapieczętowanego -odpowiedział, wyjmując zwój z jednej ze swoich kieszeni.
-Zapieczętowałeś człowieka w zwoju? -Zapytał zdziwiony mężczyzna.
-A zwierzęta, to można bez problemu pieczętować?
-W każdym razie odpieczętuj go i zaprowadźmy ich do najbliższej stacji ANBU.
-Kapitanie! Reiji! Nic wam nie jest? -Krzyknęła z odległości Hinata, która razem z Mitsuhiko biegła w ich stronę.
-Wszystko w porządku -odpowiedział Hatake.
-Macie pieczęć Lorda...
-Masz nas za idiotów, oczywiście, że poprosiliśmy o potwierdzenie wykonania misji -przerwał Reijiemu chłopak.
-W takim razie, skoro misja została wykonana -powiedział jounin odbierając dokument -możemy wracać, myślę że przed nocą powinniśmy zdążyć wrócić do poprzedniego obozowiska.
Reszta misji przebiegła spokojnie. Niekiedy spotykali na swojej drodze drobnych rzezimieszków łasych na nagrodę z listu gończego, ale na tyle szybko się ich pozbywali, że nie tracili zbyt wiele czasu i tak następnego dnia wieczorem byli już u bram Konohy. Szybko zdali raport komisji egzaminacyjnej i dostali rozkaz czekania na ostatni etap testu.
-Temari -zawołał na wejściu do domu, Reiji.
-Co jest?- Spytała blondynka ubrana w krótką sukienkę.
-Gdzie ty idziesz w TAKIM stroju? -Zdziwił się nastolatek
-Doprawdy? To o to tak się drzesz? -Zirytowała się dziewczyna.
-N-nie... -zająknął się jej kolega. -Chciałem zapytać, czy wracasz razem z nami do Suny?
-Nie, będę musiała jeszcze dokończyć całą papierkową robotę -westchnęła. -Dlaczego pytasz?
-Podczas misji zaatakowało nas kilku zbirów, myśleli że jestem Naruto. Sądziłem, że mogłabyś mi pomóc w zmianie wizerunku -odpowiedział i spojrzał na stojącego z boku mężczyznę. -A może twoja siostra mogłaby mi w tym pomóc.
-Tylko w mojej obecności- wycedził przez zęby Baki. Nie odmówił mu pomocy bo doskonale wiedział, że to będzie konieczne, a dzieciak nie znał innej dziewczyny w wiosce. W dodatku zdawał sobie sprawę, że jego młodsza siostrzyczka, gdyby tylko odmówił, zrobiłaby mu karczemną awanturę.
-W porządku, myślę że ty również mógłbyś mi pomóc -odpowiedział Namikaze. -Ty również korzystasz ze zwojów prawda? Doradzisz mi które pasy do trzymania zwojów będą lepsze?
-Ty chcesz mojej rady? -Zdziwił się jounin.
-Oczywiście, jesteś doświadczonym shinobi -odpowiedział Reiji jakby to było coś naturalnego. -Byłbym skończonym debilem, nie słuchając i nie korzystając z rad starszych.
-Oh... em.. hm.. W porządku, jeśli tak uważasz -powiedział wciąż skołowany Baki.
Dwa dni później Piąta wezwała do siebie wszystkich uczestników egzaminu na chunina. Grupa ustawiła się w trzech rzędach na głównym stadionie Konohy. Tuż przed nimi stanął sędzia Genma Shiranui.
-A więc pora zacząć ostatni etap egzaminu na chunina. Ale najpierw zasady: każdy z was wylosuje jeden numerek, który zadecyduje o kolejności walk. Walkę wygrywa ten, którego przeciwnik podda się lub straci przytomność. Śmierć automatycznie dyskwalifikuje uczestnika. A teraz zapraszam po kolei do urny. -Wyjaśnił chunin żując wykałaczkę.
Jako pierwszy wyszedł Hyuuga Neji, który wylosował numer 16, po nim wyszła jego koleżanka z drużyny Tenten, która dostała numer 13. Kilka minut później zakończono losowanie.
-A zatem wyczytam teraz kolejność walk. Jako pierwsi walczą Hyuuga Hinata i Haruno Sakura, następnie Aburame Shino i Meguri Denki, jako trzeci Akimichi Chouji i Hakana Megumi, jako czwarci Namikaze Reiji i Inuzuka Kiba, piąci z kolei Mitsuhiko Genta i Yamanaka Ino, następnie Rock Lee i Kudou Shinichi, jako siódmi Tenten i Hyuuga Hanabi, a na koniec Nezumi Yoh i Hyuuga Neji. Uczestników pierwszej walki proszę o zostanie na arenie, a resztę o udanie się do strefy dla zawodników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz